Nocny Marek


Widok z góry
23 lutego, 2009, 8:22 am
Filed under: Życie

dsc_1946-800Trzeba unieść się nad codziennością i popatrzeć na życie z innego punktu widzenia. Innymi oczami.  Jak się nie da inaczej, to trzeba po prostu wejść na dach.



Przeznaczenie
19 lutego, 2009, 11:08 pm
Filed under: Bez kategorii, Życie

dsc_22281dsc_2213W drodze powrotnej odwiedzam Józka. Przede mną kilkaset kilometrów jazdy autem, więc należy mi się trochę przyjemności.

W G. najpierw artystka z Brześcia pokazała mi swoje pastelowe obrazy warmińskich pejzaży. Na każdym z nich Anioł, stoi, gra na harmonii lub flecie. Potem wolontariuszka z Rosji tłumaczy, że po rosyjsku „@” to nie „małpa” tylko „sobaka”. W oczekiwaniu na J. (ciekawe, oczekiwanie na J. to moje ulubione zajęcie)  czytam o objawieniach maryjnych w G.

Józek zaprasza na obiad do karczmy warmińskiej. Dają grochówkę z majerankiem.  Mamy podjechać do remizy zobaczyć remont mieszkania. Masz takie samo auto jak ja, mówię, widząc sporą dziurę zamiast maskownicy w fordzie J. W kieszeni drzwi tkwi taker. A u mnie, mówię, wciąż jest rolka taśmy dwustronnej. Ale jesteśmy podobni. W  drodze na parkingu przed urzędem znajduję gruby, czarny portfel. Przekazujemy do urzędu. Pożegnanie i jadę.

Na Żuławach piękne słońce, śnieg i niska mgła. Robię zdjęcia jadąc. Gdybym miał wypadek, myślę, sprawdzą jakie zrobiłem ostatnie zdjęcia, aparat przecież leży na przednim siedzeniu. Robię sobie parę ujęć podczas jazdy. Przed Starogardem Gd. na stacji kupuję płyn do styków i naprawiam światło. Uzupełniam płyn do spryskiwiacza. Zmierzch. Jadę. Zaczyna sypać śnieg.

Przed Chojnicami aparat przydrożny robi mi zdjęcie. Przekroczyłem prędkość chyba o 10 km. Pada coraz bardziej. Jestem coraz bliżej. Znajomy każdy zakręt. W lewo do Bornego. Do Czaplinka kilka km. Jadę przez las. Droga biała.  Chcę wyprzedzić ciężarówkę z przyczepą. Ktoś jedzie z naprzeciwka. Próbuję jeszcze raz, kiedy daje mi sygnał, że mogę. Wyprzedzam. Jadę prze chwilę. Płatki śniegu w światłach pędzą na mnie tworząc tunel. Gaśnie naprawiany lewy reflektor.

Na środku jezdni stoją trzy duże sarny. Naciskam na hamulec. Samochód wpada w poślizg i skręca w lewo. Uderzam w jedną z saren. Odlatuje na lewe pobocze, pozostałe znikają. Hamuję gwałtownie i odkręcam kierownicę. Auto zarzuca tyłem w drugą stronę. Nie zadzwoniłem do eM. Po co ja robiłem te zdjęcia, myślę. Taki jestem na nich nieobecny, patrzący w przestrzeń. Dlaczego pod Czaplinkiem? Jestem taki bezradny. Jak wyciągnę auto z rowu? Gonitwę myśli przerywa obraz świateł nadjeżdżającej z naprzeciwka ciężarówki z przyczepą. Stoję na jej drodze pod prąd. Próbuję uruchomić wyłączony silnik i odjechać w rów, w las, ja wiem gdzie?   Silnik się nie zapala. Zostanę tu, nie zdążę wysiąść. Zbliżające się światła prześwietlają płatki śniegu. Ciężarówka zatrzymuje się pięć metrów od maski mojego auta. Słyszę sapnięcie pneumatyki hamulców. Z drugiej strony nadjeżdża osobowe. Zwalnia i jedzie dalej. Patrzymy na siebie, kierowca ciężarówki na mnie, ja na niego. Cisza. Włączam światła awaryjne. On kierunkowskaz i odjeżdża.

Wysiadam z auta oglądam je z przodu. W miejscu atrapy mam wielką dziurę. Taką samą, jak J. w swoim aucie. Wsiadam, zawracam i odjeżdżam. Kątem oka widzę w rowie konającą sarnę. Podnosi łeb i opada, podnosi łeb i opada.

U M i M. pachnie grochówką. Z majerankiem. Dostaję miskę i zajadam.

Dziękuję…

Potem długa rozmowa z M. Ś.  który oglądał wcześniej mecz. O przeszłości i przyszłości.



Tory
11 czerwca, 2008, 10:46 pm
Filed under: Życie | Tagi: , ,

Wiem. Tak się nie da. Natura nie daje się wstawić na tory i linie. Ona jest wolna, nieujarzmiona. Szczególnie w czerwcu.



Trójka
14 listopada, 2007, 12:47 am
Filed under: Życie | Tagi: ,

Dzień dzieli sie na trzy. Najpierw ranek rozpoczynający dzień aktywny, przepełniony niemocą i słaba wolą, Niecierpliwe oblucje, poranny kaszel, lęk przed spóźnieniem, niezdecydowane śniadanie. Dzień aktywny. Ludzie, ludzie, sprawy. Mnóstwo ludzi wokół. Mnóstwo spraw. Dzień w ciszy. Popołudnie i wieczór, telefony, gotowanie, smakowanie, kosztowanie świata. Drzemka. I dzień Nocnegomarka. czas, czytania i pisania, zapamiętywania się w planach i wizjach, nocne rozmowy i blogi, nocne słuchanie ciszy i nocne słuchanie trójki. Tak zawsze.